"Napisać książkę" jako postanowienie noworoczne - Zeszyty Maryny
Menu Zamknij

“Napisać książkę” jako postanowienie noworoczne

napisać książkę jako postanowienie noworoczne

Ach, postanowienia noworoczne. Czy już macie swoje? Bo ja tak, i na mojej liście znajduje się punkt “napisać książkę”. Konkretnie to zamierzam napisać drugą część mojej dwutomowej powieści, bo część pierwsza jest już na ukończeniu i teraz będzie wydawana.

Ale jak się zabrać za takie postanowienie noworoczne?

Po pierwsze, bądźmy realistyczni

Największy problem z postanowieniami noworocznymi jest taki, że robiąc je wykazujemy się niespotykanym optymizmem. Kto ma nieużywany karnet na siłownię, ten wie, o czym mówię. Dlatego tak ważne jest stawianie przed sobą oczekiwań, którym da się sprostać.

Czy dam radę napisać moją książkę w nadchodzącym roku?

Tak. Oczywiście zależy to od jej objętości i stopnia skomplikowania świata i fabuły, ale ogólnie: tak, napisanie całej książki od zera w rok jest możliwe. Zakładając, że planowanie zajmie od kilku tygodni do kilku miesięcy, pozostanie nam powiedzmy 6-10 miesięcy na samo pisanie. Średnie tempo pisania wynoszące 500 słów dziennie (bez weekendów) daje w tym czasie 75-125 tysięcy słów, czyli książkę średnich lub dużych rozmiarów. Dla porównania, moja książka (ta na ukończeniu) ma w tej chwili dokładnie 124417 słów na 228 stronach w Wordzie, które po składzie tekstu zamienią się w około 450 w formacie A5.

Czy dam radę wydać moją książkę w nadchodzącym roku?

Nie. Jeśli zaczynasz pisać od zera, to książki nie wydasz. Głównie dlatego, że sam proces wydawniczy pochłania długie miesiące. Nawet zakładając, że wybierzesz tradycyjnego wydawcę, który przyjmie książkę natychmiast, musisz liczyć się z korektą, redakcją, składem, wydrukiem, dystrybucją i tym podobnymi. Dlatego nie postanawiaj, że wydasz książkę, chyba że proces wydawniczy rozpoczniesz od razu w styczniu.

Po drugie, nie bójmy się wyzwań

Zaskakująca liczba ludzi marzy o tym, żeby napisać książkę. Właściwie każdy może sobie powiedzieć, że to zrobi. Ale powiedzieć sobie to łatwo. Potem przychodzi drugi stycznia, kiedy kac z sylwestra już się niemal ulotnił, i nagle stoimy w obliczu tego wielkiego przedsięwzięcia, które z własnej woli wzięliśmy na swoje barki. Ogarniają nas wątpliwości. E tam, może jednak nie napiszę. W sumie na siłownię też nie będę chodził, więc co za różnica.

Kiedy projekt “Książka” cię przerasta…

Niektóre powody, dla których tak trudno jest napisać książkę:

  1. Pisać powieści chce niemal każdy, ale mało kto wie, ile to wymaga pracy. Plan wydarzeń, stworzenie bohaterów, plan rozdziałów, pocenie się nad każdym zdaniem, czytanie własnego tekstu po kilkanaście razy… Łatwo się zniechęcić, szczególnie kiedy zniknie noworoczny hurraoptymizm.
  2. Niektórzy po prostu nie wiedzą, jak się za to zabrać. Od czego zacząć? Jakie punkty powinny się znaleźć na drodze do ukończenia manuskryptu?
  3. Niektórym napisanie książki jawi się jako ogromny głaz, taki bardzo ciężki, który muszą przenieść. Chcieliby, ale no nie dadzą rady i już, no.
  4. Część osób myśli o książce jako o projekcie życia. No bo wiadomo przecież, że jak już się uda napisać książkę, to od razu człowiek staje się sławny i wszyscy ją czytają. Więc musi być dobra. Perfekcyjna wręcz. Bo inaczej to wstyd i hańba na wieki.

…to sobie podstaw stołek, stań na nim i już

Na wszystkie te problemy są odpowiedzi.

Ad. 1:

Książka to duży projekt, nie ma co się oszukiwać. Będzie trudno i czasem nudno. Tak, wiem, pisarz powinien lecieć przez tekst na skrzydłach weny niczym rącza sarenka przez idylliczne leśne polany. Pot i łzy są dla nieudaczników, prawda? Otóż nieprawda, i nawet najlepsi pisarze czasem muszą się nad tekstem pomęczyć. To normalne. Przygotuj się na to, że pisanie będzie wymagało od ciebie cierpliwości i systematyczności. Wytrwaj i zostaniesz nagrodzony. A że dużo czasu to zajmie? W końcu masz całe 12 miesięcy, więc gdzie chcesz się tak spieszyć?

Ad. 2:

Miej plan. Być może sądzisz, że planowanie jest dla księgowych i innych ludzi o przyziemnym życiu, a nie dla prawdziwych artystów. Nic bardziej mylnego. Plan jest bardzo przydatny, bo pozwala ci ustalić poszczególne etapy pisania.

Co powinno się w nim znaleźć przy pracy nad powieścią? W luźnym porządku chronologicznym, przede wszystkim trzeba mieć:

  • Ogólny zarys wydarzeń
  • Sylwetki bohaterów
  • Opis świata (chronologicznie wymienne z powyższymi dwoma)
  • Szczegółowy zarys wydarzeń
  • Plan rozwoju bohaterów i ich wzajemnych relacji na tle tych wydarzeń
  • Plan rozdziałów
  • W obrębie rozdziału: plan poszczególnych scen i tego, czemu one służą
  • W obrębie sceny: szczegółowy plan jej wydarzeń i pomysł na to, jak je opisać

Nie musisz robić bardzo szczegółowego planu od razu. Planowanie takich na przykład scen może spokojnie odbywać się na bieżąco w trakcie pisania. Przede wszystkim ważne jest, żeby wcześniej wiedzieć, co w danej scenie chcesz osiągnąć i jak wpisuje się ona w ogólny plan wydarzeń. Detale możesz sobie ustalić później.

Ad. 3:

Jak wyżej: miej plan. Stworzenie planu pozwoli ci rozbić wielki projekt na małe kawałeczki, które na koniec będzie można już tylko posklejać. Dzięki temu dokładnie będziesz wiedział, co należy zrobić po kolei, każdy etap/kawałeczek będzie mały i przystępny, a praca nad książką przestanie być przytłaczająca. I nie trzeba robić wszystkiego naraz i od razu idealnie, bo pisanie książki to proces. Wystarczy tylko po kolei przechodzić przez jego etapy i ani się obejrzysz, a będzie napisane.

Skup się na wspomnianych kawałeczkach planu. Kiedyś też miałam podobny problem, właśnie z moim obecnym długaśnym tekstem. Żeby było łatwiej, zaczęłam skupiać się na pojedynczych scenach. Nie myślałam o tym, że jeszcze 10 trudnych rozdziałów przede mną. Myślałam tylko o tym, że w bieżącej scenie musi się stać to i to, najlepiej na przestrzeni najbliższych 1500 słów, a potem to może być choćby i potop. Tylko że potopu nie było, za to była kolejna scena, po której znów mógł być potop. I tak oto dojechałam do ostatniego rozdziału i jakoś nikt nie utonął. Skupianie się na szczegółach pozwala uniknąć (całkiem zrozumiałego) egzystencjalnego lęku przed przytłoczeniem dużym projektem.

Ad. 4:

Tu też nie ma się co martwić. Manuskrypt nie jest drukowany “jak leci”. Powinien przejść redakcję i korektę w tradycyjnym wydawnictwie albo przynajmniej beta-reading, jeśli decydujemy się na self-publishing. Krótko mówiąc, przed publikacją ktoś ten tekst jeszcze zobaczy. Będzie czas na poprawki, bo to jest z kolei część procesu wydawniczego. Nie bójmy żaby.

Po trzecie, pamiętaj, że masz też życie

Na koniec chciałabym przypomnieć, że poza pisaniem istnieje też normalne życie. Pewnie będzie o tym kiedyś wpis, bo wiem z własnego doświadczenia, jak czasami trudno jest pogodzić produktywne pisanie i pracę/naukę. Na razie natomiast chciałabym tylko powiedzieć, żeby nie nakładać na siebie przesadnej presji czasowej. Tak, wiem, chcesz napisać książkę do końca grudnia nadchodzącego roku. Powinieneś do tego dążyć. Ale jeśli planujesz drugą “Grę o tron”, to możesz nie dać rady w 12 miesięcy i nie ma w tym nic złego. Nie możesz pisać 5-6 godzin dziennie, bo zwariujesz. Musisz czasem na przykład zjeść, wyjść i popatrzeć na słońce albo obejrzeć głupi serial. Ja rozumiem, że postanowienia noworoczne, honor i odpędzanie poczucia przegrywu. Ale pisanie powinno być przyjemną częścią życia, a nie przykrym obowiązkiem, którym niemal na pewno się stanie, jeśli od początku nie narzucisz sobie umiaru. No i warto by było nie zaniedbywać calej reszty własnego żywota.

I to wszystko na dzisiaj. Życzę wam udanego Sylwestra i postanowień noworocznych, które uczynią wasze życie lepszym w nadchodzącym roku 😉

 

Podziel się tym wpisem w mediach społecznościowych

Powiązane wpisy

Powiadamiaj o
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments